Dr Keler: Zmiany w podatku Belki mogą być niewystarczające
Plany zmian w podatku Belki budzą na razie poważne wątpliwości. Z punktu widzenia celu, którym jest wzmocnienie rynku kapitałowego i zachęcenie Polaków do inwestowania, są niewystarczające. Jednocześnie mogą być potencjalnie problematyczne z punktu widzenia ich wdrożenia. Należy jednak pamiętać, że to jedynie zapowiedzi, a faktyczne znaczenie tych zmian poznamy dopiero po opublikowaniu projektu ustawy – pisze w portalu Prawo.pl dr Grzegorz Keler, adwokat, senior manager w Thedy & Partners.
Według najnowszych informacji Ministerstwa Finansów, zmiany w podatku Belki mają polegać na wprowadzeniu dwóch preferencji podatkowych – jednego dla oszczędności lokowanych w obligacje lub lokaty terminowe oraz drugiego dla przychodów inwestycji kapitałowych, np. ze sprzedaży akcji czy inwestycji w fundusze kapitałowe. Kwoty podlegające zwolnieniu – stanowiące iloczyn stopy depozytowej NBP i kwoty 100 tys. zł – mają być określone w obwieszczeniu MF. Obecnie wynosiłyby one po 5250 zł.
Zmiany są konieczne, by zwiększyć atrakcyjność inwestycji
Zmiany w podatku Belki są konieczne dla zwiększenia atrakcyjności inwestycji kapitałowych. Aktualnie bardziej preferencyjnie są opodatkowane niektóre inne formy oszczędzania i inwestowania. W tej sytuacji inwestorzy lokują swoje środki nie na giełdzie czy w funduszach inwestycyjnych, ale w innych miejscach. Cierpi na tym rynek kapitałowy, a w pewnym stopniu również cała gospodarka, do której nie trafia kapitał z oszczędności Polaków.
Optymalnym rozwiązaniem z punktu widzenia inwestorów oraz rynku kapitałowego byłoby zniesienie opodatkowania przychodów kapitałowych. Należy jednak pamiętać, że podatek od przychodów kapitałowych stanowi istotne źródło dochodów budżetu państwa – w 2023 r. było to prawie 10 mld zł. Trudno się dziwić, że w tej sytuacji względy fiskalne biorą górę nad funkcją stymulacyjną podatku.
Niemniej w ramach programu tzw. 100 konkretów Koalicji Obywatelskiej zapowiedziano wprowadzenie zwolnienia podatkowego do kwoty 100 tys. zł rocznie.
Zapowiedzi MF
Według najnowszych zapowiedzi Ministerstwa Finansów przekazanych w odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich, limit ten ma jednak zostać drastycznie ograniczony – do iloczynu tej kwoty i stopy depozytowej NBP. W praktyce oznaczałoby to, że obecnie limit zwolnienia dla przychodów z obligacji lub lokat terminowych wyniósłby 5250 zł. Tyle samo wyniosłaby odrębna kwota wolna od podatku od dochodów z inwestycji kapitałowych. Faktycznie więc indywidualny podatnik mógłby skorzystać z preferencji nieprzekraczającej 2 tys. zł podatku rocznie. Taką kwotę można traktować jako pewną ulgę dla podatników, zwłaszcza tzw. drobnych ciułaczy, ale trudno uznać ją za zachętę do inwestycji kapitałowych. Przykładowo zakup i wynajem mieszkania z podatkowego punktu widzenia nadal będzie korzystniejszy niż inwestycja np. w akcje czy obligacje.
Czytaj więcej na Prawo.pl:
https://www.prawo.pl/podatki/zmiany-w-podatku-belki-moga-byc-niewystarczajace-opinia-dr-kelera,526404.html