Rzeczpospolita: Mniej metrów z podatkiem
Przy określaniu wysokości kondygnacji w świetle należy uwzględnić odległość mierzoną od podłoża do najniższego trwałego elementu konstrukcyjnego stropu - wynika z wyroku NSA, który opisuje Rzeczpospolita (sygn. akt III FSK590/21).
Michał Nielepkowicz, doradca podatkowy, wspólnik w Thedy & Partners poproszony o skomentowanie tego orzeczenia przez redakcję zwrócił uwagę, że jest ono bardzo cenne. Po pierwsze, rozstrzyga wątpliwości, które zarysowały się w orzecznictwie. Do tej pory sporne było, czy wysokość pomieszczeń czy też kondygnacji liczymy od podłogi do najniższego czy najwyższego punktu. Jeżeli w danym pomieszczeniu wysokość była różna to przyjmowano niekiedy, że powinniśmy ją dzielić na części osobno wyliczając powierzchnię dla różnych wysokości pomieszczenia. W zależności od tego czy ta wysokość jest niższa niż 2,2 m albo wręcz 1,4 m to można zaliczać ją w 50% do powierzchni użytkowej, albo w ogóle nie zaliczać jej do opodatkowania podatkiem od nieruchomości.
Po drugie, w praktyce takie podejście bywało bardzo uciążliwe dla podatników, szczególnie w sytuacji gdy pod stropem danego pomieszczenia występowały liczne elementy trwale połączone z tym stropem, np. belki konstrukcyjne, czy też instalacje rozprowadzające media wewnątrz budynku.
Wyrok NSA jest cenny także o tyle, że wątpliwości te Sąd postanowił rozstrzygnąć na korzyść podatników. NSA przesądził, że dla całego pomieszczenia czy kondygnacji istotna jest ta najmniejsza wysokość, tj. wysokość liczona od podłogi do najniższego trwałego elementu stropu.
Takie podejście NSA jest ważne i uzasadnione w praktyce co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, wystarczy, że podatnicy sprawdzą tę najniższą wysokość pomieszczenia czy kondygnacji i już nie będą musieli szatkować pomieszczenia – w skrajnych przypadkach – nawet na kilka tysięcy części i dla każdej z nich odrębnie ustalać wysokość pomieszczenia. Po drugie, NSA słusznie zauważył, że mówimy tutaj o powierzchni użytkowej możliwej do wykorzystania przez podatnika i także z tej perspektywy powinniśmy uwzględniać wysokość całego pomieszczenia, a w konsekwencji powierzchnia użytkowa budynku nie może być uzależniona od rodzaju działalności prowadzonej przez danego podatnika, tylko powinna być zobiektywizowana na potrzeby liczenia podatku od nieruchomości. To czy w danym pomieszczeniu zorganizujemy przedszkole albo szatnię dla drużyny koszykówki nie powinno mieć żadnego znaczenia z perspektywy opodatkowania tego pomieszczenia podatkiem od nieruchomości.
Ta sprawa, jak w zasadzie każda dotycząca podatku od nieruchomości, jest przykładem po raz kolejny wadliwych przepisów dotyczących opodatkowania podatkiem od nieruchomości. Dopóki nie doczekamy się napisania tej ustawy na nowo to nie ma się co dziwić, że praktycznie co chwilę (w każdym roku) NSA i WSA rozstrzygają wieloletnie spory często na korzyść podatników. A w konsekwencji podatnicy korygują swoje rozliczenia za wszystkie nieprzedawnione okresy i dochodzą zwrotu nadpłaty. Taka sytuacja uderza w finanse gmin. Ale raz jeszcze powtórzę, powodem są wadliwe przepisy, a nie wyroki sądów administracyjnych czy działania podatników. Orzecznictwo sądów administracyjnych często z korzyścią dla podatników jest tylko konsekwencją wadliwości przepisów.
Cały artykuł można przeczytać w Rzeczpospolitej z 19 sierpnia 2022 r., str. N2