Rz: Straty z lockdownów trzeba uwzględniać
Podatek za czas pandemii powinien być mniejszy – uważa Michał Nielepkowicz, doradca podatkowy, wspólnik w Thedy & Partners.
Michał Nielepkowicz w wywiadzie dla Rzeczpospolitej:
Czy firmy, które w czasie pandemii zostały zmuszone do zamknięcia działalności mają podstawy do domagania się obniżenia stawek podatku od nieruchomości? Mogą występować o nadpłaty czy umorzenie należności?
Odpowiedź na to pytanie powinna być bardzo prosta: tak. Za okres pandemii jak najbardziej firmy powinny stosować niższe stawki podatku od nieruchomości. Ma to uzasadnienie zarówno w przepisach prawa materialnego, jak uzasadnione jest względami słusznościami, społecznymi. W zakresie przepisów prawa materialnego to uzasadnienie wynika wprost z definicji przedmiotów opodatkowania podatkiem od nieruchomości związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, które wprawdzie zgodnie z definicją ustawową oznaczają przedmioty w posiadaniu przedsiębiorcy, ale TK już w kilku wyrokach przesądził jednoznacznie i ostatecznie, że najwyższe stawki podatku od nieruchomości znajdują zastosowanie wyłącznie do przedmiotów opodatkowania np. budynków tylko wtedy, gdy mogą być one wykorzystywane w prowadzonej działalności gospodarczej i – co ważne – faktycznie są tak wykorzystywane. A pamiętajmy, że za cały okres pandemii mieliśmy do czynienia z wieloma zakazami prowadzenia działalności gospodarczej w różnych branżach i to na podstawie przepisów powszechnie obowiązujących. To oznacza, że dany przedsiębiorca nie mógł prowadzić biznesu, co z kolei powinno prowadzić do oczywistych wniosków, że w takim przypadku nie może też płacić podatku od nieruchomości według najwyższej stawki.
Sądy zawężają przepisy?
Tak w tym zakresie stanowisko sądów administracyjnych, w tym NSA – z którymi mamy do czynienia w ostatnim czasie – jest nie tylko zawężające i ograniczające stanowisko wyrażone w wyroku TK, a wręcz z nim sprzeczne. Jest też trudne do pogodzenia z ludzkim poczuciem sprawiedliwości i słuszności. Jeżeli Trybunał przesądził, że przepisy należy interpretować w określony sposób to sądy administracyjne, w tym NSA nie mogą następnie zawężać zakresu stosowania tych przepisów, w szczególności w przypadku przedsiębiorców będących osobami prawnymi do sytuacji niewystępujących w praktyce. A z taką sytuacją mamy do czynienia w ostatnim czasie. Dlatego raz jeszcze należy bardzo krytycznie ocenić takie działanie sądów administracyjnych.
Z czego takie podejście może wynikać?
Orzecznictwo pokazuje, że sądy administracyjne w Polsce nie uwzględniają realiów prowadzenia działalności gospodarczej i nie rozumieją sytuacji podatników, a ich stanowisko niekiedy sprowadza się do teoretyzowania całkowicie oderwanego od tych realiów. Co gorsza, sprzecznie ze stanowiskiem TK. W tym aspekcie wartość wyroków wydawanych przez sądy administracyjne dla podatników i organów podatkowych jest praktycznie żadna. Jeżeli bowiem w sytuacji skrajnie wadliwych przepisów podatkowych, szczególnie dotyczących podatku od nieruchomości, TK przesądza, że jeżeli nie można korzystać z danej nieruchomości w prowadzonej działalności gospodarczej to nie należy się podatek według najwyższej stawki to jak można w swoim wyroku całkowicie temu zaprzeczać i odmawiać przedsiębiorcy zastosowania niższej stawki. Nieporozumieniem – delikatnie mówiąc – jest uznanie, że prawo do niższej stawki ma przedsiębiorca tylko wtedy, gdy prowadzi również jakąś działalność niegospodarczą, nawet jeżeli z jakiejś nieruchomości nie korzysta i nie może korzystać w prowadzonym biznesie. A do tego sprowadza się stanowisko NSA, powtarzane jak mantra przez kolejne składy WSA.
Cały wywiad można przeczytać w Rzeczpospolitej z 17 stycznia 2023 r., str. F2