Fiskus nie dostanie podatku zaraz po zbyciu
Akcja nie może być przedmiotem umowy pożyczki w rozumieniu kodeksu cywilnego, ale może być przedmiotem umowy nienazwanej, tj. o korzystanie z papieru wartościowego. W takim przypadku przychód z korzystania z tej usługi powstanie na ostatni dzień okresu rozliczeniowego, określonego w umowie lub na wystawionej fakturze, nie rzadziej niż raz w roku – wynika z wyroku NSA, który opisuje Rzeczpospolita (sygn. akt II FSK 783/18).
Łukasz Kupryjańczyk, doradca podatkowy, wspólnik w Thedy & Partners komentując orzeczenie na łamach gazety uznał, że ze stanowiskiem przedstawionym w wyroku zdecydowanie należy się zgodzić. Usługę pożyczki akcji, choć należy ona do rzadkości, a nawet pewnej egzotyki, na bazie istniejących przepisów można właściwie zakwalifikować pod kątem podatkowym i według takiej kwalifikacji interpretować jej skutki podatkowe. Takiej zaś właściwej kwalifikacji dokonał podatnik, a potem sam Sąd w swym orzeczeniu.
– Według tej interpretacji pożyczki akcji nie można utożsamiać ze zbyciem prawa majątkowego (do którego zaś dążył organ interpretacyjny), czy też z pożyczką pieniędzy bądź rzeczy. Jest to usługa finansowa, na mocy której „pożyczkodawca” akcji uzyskuje pewne wynagrodzenie zaś „pożyczkobiorca” czerpie pożytki z ich posiadania. W wyniku takiej transakcji nie dochodzi zaś do zbycia prawa majątkowego albowiem taki transfer akcji nie jest definitywny (a zwrotny) i nie daje „pożyczkobiorcy” pełnych praw – tłumaczy Łukasz Kuryjańczyk.
Cały artykuł został opublikowany w Rzeczpospolitej z 15 lipca 2020 r., str. H6