Słodko-gorzkie zwycięstwo. Wszyscy podatnicy płacą za niezrozumiały upór fiskusa
Po prawie dekadzie ciężkich zmagań, trzech „rundach” sądowo-administracyjnych, niezliczonych, proceduralnych przeciwności, ostatecznie WYGRALIŚMY dla naszego Klienta sprawę, która w zasadzie NIGDY nie powinna się znaleźć na wokandach sądowych.
Sprawa dotyczyła bowiem sprzedaży między przedsiębiorcami wierzytelności pieniężnej oraz jej opodatkowaniu na gruncie VAT (opodatkowanie / zwolnienie), czyli obojętnie od podejścia – w normalnych okolicznościach – transakcji, która z perspektywy interesów Skarbu Państwa powinna być neutralna podatkowo.
Ale nie w tej konkretnej sprawie. Tuż przed upływem terminu przedawnienia, organy zakwestionowały u naszego Klienta prawo do odliczenia, mimo posiadania interpretacji indywidualnej potwierdzającej podleganie tej konkretnej transakcji opodatkowaniu VAT. Oczywiście – klasycznie – w sprawie wszczęte zostało postępowanie KKS, by zakwestionować Klientowi – już poza standardowym okresem przedawnienia – jego prawo do odliczenia VAT z tej transakcji.
Po ciężkich bojach nasz Klient w końcu odzyskał niesłusznie „wyegzekwowany” od niego prawie 10 lat wcześniej „podatek”. W takich sprawach zawsze też istnieje ustawowy obowiązek wypłaty oprocentowania stanowiącego dla podatnika rekompensatę za pobranie od niego nienależnego podatku. W tej konkretnej sprawie samo tylko oprocentowanie wyniosło ponad 10 mPLN.
I tu rodzi się pytanie o granice swobody decyzyjnej poszczególnych osób działających w imieniu organu podatkowego i ich osobistej odpowiedzialności za podejmowane – często arbitralne jak w niniejszej sprawie – decyzje. Sprawa naszego Klienta – obiektywnie rzecz ujmując – była od samego początku skazana na niepowodzenie zarówno pod względem merytorycznym, jak i procesowym. Niemniej, urzędniczy upór trwał prawie dekadę! Ale wszelkimi kosztami tego uporu ostatecznie obciążeni zostali wszyscy polscy podatnicy. Do tego koszty angażowania w sprawę przez prawie 10 lat sztabu urzędników licznych szczebli / organów i sądów. I to w sytuacji, gdy całe postępowanie od samego początku było dla Skarbu Państwa sprawą o przysłowiową pietruszkę. Tu coś systemowo jest nie tak. De lege ferenda.
– To była jedna z naszych najdłuższych, najbardziej skomplikowanych proceduralnie spraw, wymagająca niezwykłego wysiłku, samozaparcia i niezachwianej – mimo przeciwności – wiary w sukces zarówno ze strony Klienta jak i całego naszego Zespołu. Ale wiara, zaangażowanie i zaparcie góry przenosi. Tak zresztą od zawsze działaliśmy, działamy i nadal będziemy działać – komentuje Lesław Mazur, partner w Thedy & Partners.